„Dwa światy XIII”, to po wcześniejszym przedstawieniu tej tematyki, już jeden świat fizyczności i duchowości. Zanika wyodrębnienie tych dwóch obszarów, aczkolwiek można dostrzec, iż materia sięga wysoko w górę, co odbieram jako potwierdzenie dużego jej wpływu na sprawy wnętrza, a więc na emocje, uczucia i ogólną wrażliwość. Z kolei te emocje kierują naszym życiem na polu fizycznym, co jest kolejnym dowodem na jedność pierwiastków, materialnego i mentalnego. Dlatego sądzę, iż integracja „Dwóch światów” pokazuje dobry kierunek materializowania się formy rysunkowej z omawianego cyklu prac.
Sebastian Skowroński
Numer XII jest moim ulubionym obrazkiem z cyklu rysunkowego „Dwa światy”. W tej części już zauważamy łączenie się dwóch obszarów, materii i duchowości, w jeden „kawałek”, symbolizujący naszą rzeczywistość, w której na co dzień się poruszamy. Ta rzeczywistość jest w równowadze wtedy, gdy te dwa elementy się uzupełniają, pozostając w obopólnym ruchu.
„Dwa światy VI” to praca bardzo charakterystyczna, jeśli chodzi o formę. Świat duchowy przedstawiłem bardzo subtelnie, za pomocą ultra drobnych kwadracików, które w oczach patrzącego, „zlewają” się w kropki. Udało się ten efekt osiągnąć dzięki stalówce piórka, które pozwalało na rysowanie niezmiernie delikatnych kresek, które swobodnie opisać można jako włosowate.
Przekopałem swój blog sebastianskowronski.com i zorientowałem się, iż brakuje na nim niektórych rysunków (34x29cm) z zakresu „Dwa światy”. Postaram się to szybko nadrobić. I pomimo faktu, że w ostatnich wpisach dotarłem już do „Dwóch światów” XVII i XVIII, tym razem skupię się na części piątej.
W tamtym okresie, temat „wciągnął” mnie bez reszty. W rysunku „Dwa światy V” forma podzielona na dwa fragmenty, wyraźnie wskazuje rozdzielenie dwóch rzeczywistości. Naturalnie, pochodziło to z mojej podświadomości, dziś wiem, że lepszą rzeczą jest aby te dwa obszary współistniały. Stąd w ostatnich pracach cyklu, powyżej części X, tendencja do łączenia się.
I tak po krótkiej przerwie, wracam znów ze swoimi miniaturami rysunkowymi, wykonanymi tuszem i piórkiem. I dalej, jak widać, „ciągnie” mnie temat ciszy. Widać najwyraźniej, że to rzecz dla mnie dość istotna. Jednakże, to w tej ciszy, ciszy myśli te miniaturowe „Cisze” powstawają. Odbicia, czy inaczej zwierciadła mojego wnętrza. W wewnętrznej ciszy poddaję się temu, co się pojawia. Ot, tak zwyczajnie lub po prostu naturalnie.
Kolejny rysunek z zestawu prac „Dwa światy”, standardowo już w rozmiarze 34×29 cm. W częsci XVII widać ponowne połączenie się „badanych” dwóch światów. Świat duchowy, jak gdyby silnymi mackami, na powrót dosięga materii. Ma przecież na nią przeogromny wpływ, ale jednocześnie jeden świat nie może istnieć bez drugiego.
Porównując do wcześniejszych rysunków tegoż cyklu, dostrzec można duże „skurczenie” się świata fizycznego. Pokazuje to, że fizyczność nie może istnieć bez duchowości i to rozdzielenie nie zrobiło dobrze światu znajdującego się niżej. Jeden element ma wpływ na drugi. Wzajemna koegzystencja, której nie sposób zaprzeczać, jako że warunkuje zdrową równowagę.
Ten rysunek wykonany tuszem, nijak nie pasuje do pozostałych. Jest tak za sprawą wykorzystania w nim koloru, innego niż czarny, co póki co, rzecz rzadka w mej twórczości. Praca zaczęła powstawać dużo wcześniej, następnie dość długi czas odłożona, czekała na dokończenie. Instynktownie myślałem o zastosowaniu kolorów, czerwieni i błękitu. I tak teraz, zupełnie niespodziewanie dla samego siebie, postanowiłem rysunek ukończyć.
Tytuł Harmonia 2, wiążacy się z wcześniejszą pracą o podobnym motywie, nawiązuje do wewnętrznej łączności człowieka z Naturą, która odbywać się ma na poziomie myśli, emocji, uczuć. Czy kolorami udało mi się tę łączność pokazać? Czerwień wprawdzie nie jest kolorem dopełniającym do błękitu (ale jest mu do niego blisko), rolę tę pełni kolor pomarańczowy, to jednak widać w tym połączeniu jakiś łącznik, ideę przeciwieństw. Bo czyż czerwień symbolizująca ogień, nie jest przeciwna do niebieskości, reprezentującej spokój?
Rysunkami „Dwa światy XVII” i „Dwa światy XVIII” wracam do tegoż cyklu, o tym samym tytule. Tutaj prezentuję na razie część XVIII. Wcześniejsza wymaga jeszcze jakiegoś przemyślenia i być może dorysowania czegoś.
Po formie dostrzec można, która jest w jednym kawałku, że dokonało się połączenie dwóch światów. Zwracałem na to uwagę od conajmniej kilku wcześniejszych rysunków i postów z nimi związanych, na blogu sebastianskowronski.com Zauważyć można również, iż pewne części są mniej oświetlone (są ciemne) od drugich, jak gdyby „chowają” się w jednolitym, „nieżywym” tonie. Za to te jaśniejsze fragmenty, cechuje większa żywotność za sprawą ilości zróżnicowanych linii, które tworzą interesujące kształty, nasuwające skojarzenia z Naturą. Więcej światła w tym po prostu. Radości, życia oraz twórczości.
Rysunek nietypowy, bo powstały z „wylania” na znacznej jego części tuszu akrylowego. Temat typowy-nietypowy, do chwili obecnej nietypowy dla mnie, bo to autoportret:), a tych wiele nie posiadam, a w widocznej tutaj formie i stylistyce jest pierwszym tego rodzaju.
Sądzę, że ukazuje on, przez jaką „optykę” postrzegam świat. Równocześnie, ta ciemność podpowiada, że rzeczywistość nie oceniam przyjaźnie; co nie znaczy źle. Należy jakoś odnieść się do niej, spojrzeć szerzej, z pewnej perspektywy i… Wyciągnąć wnioski… konstruktywne, rzecz jasna:) Aby wnieść w tę ciemność więcej światła.
Niewinność 4, to kolejny rysunek, zaliczający się do cyklu miniatur o tym tytule. Bardzo delikatna linia, zaznaczająca rzędy równo ułożonych kółeczek. Jedynie szczytowa część kompozycji, oddala się od tej reguły.
Wolność od negatywnych zniekształceń, szczęśliwość, zdrowie oraz harmonia są przyczynkami do powstawania kolejnych obrazków o niewiności. Takiej, która uwidacznia się w tzw. czystej karcie, niezapisanym przez nic umyśle i podświadomości, a manifestuje na zewnątrz nieskrępowanym, niezwykle twórczym i pełnym energii działaniem; zdrowym i harmonijnym.
Kolejny rysunek z notatnika 35×28 cm. Eksploatowany już wcześniej przeze mnie temat pleców człowieka. W tym wykonaniu jeszcze bardziej subtelny. Widać, że ta delikatność mocno mnie zajmuje. Szukam kontrastów pomiędzy poszczególnymi elementami w ciele, aby je zaakcentować, podkreślić ich znaczenie. Równocześnie trzymam się tego, aby te kontrasty nie były zbyt duże. Podobna szarość, włosowata struktura wypełnienia formy, ma stapiać poszczególne obszary w jedną całość. Chcę zapewne zwrócić uwagę na to, jak delikatna jest istota ludzka.
I tak po małym zastoju twórczym, wracam do swoich miniatur rysunkowych. W tym poście przedstawiam pracę Cisza 9. Jak widać, w temacie ciszy jest co zgłębiać, dlatego to już nr 9 i nie wydaje się, żeby cykl miał się szybko skończyć.
Ten jest odrominę odmienny. Przede wszystkim kreskowanie posuwa się po przekątnej kompozycji. A dzięki gęstemu stawianiu piórka, udało mi się osiągnąć ciekawą szarość w tle. Od takiej ciemniejszej (patrząc od lewego, dolnego roga) po jaśniejszą (w prawym, górnym rogu).
To światło w górnej części obrazka ma sądzę odrobinę głębsze znaczenie. Natomiast na jedno chciałbym zwrócić uwagę. „Cisza” nie musi koniecznie oznaczać tego samego w jej odrębie. Oprócz światła, a więc coś pozytywnego, możemy w ciszy znaleźć i cienie, o znaczeniu negatywnym.
„Dwa światy 5” różni się mocno od pozostałych „Dwóch Światów” w miniaturze. Tworząc ten rysunek, postanowiłem bardziej zdać się na intuicję. A ta podpowiadała mi bardziej ogólne, całościowe rozwiązania. Nakazywała bawić się interesującymi kontrastami szarości. Nie wchodzić zanadto w jakieś szczegóły.
W tej odsłonie omawianego cyklu „Dwa światy”, światy przedstawiam jako przestrzeń. Obszary, w których coś się pojawia, bardziej lub mniej zagęszcza, stosownie do ładunku emocjonalnego, uczuć oraz intencji.
Ta cała sieć, która spaja poszczególne przestrzenie, ma funkcję twórczą. Otwiera się lub zamyka na nowe możliwości, przepuszcza bądź blokoje. Blokad nie trzeba interpretować jako coś złego. Mają swój udział w procesie istnienia, rozwoju, przekazywania, powstawania.
„Dwa światy 4” jest kolejną pracą z cyklu „Dwa światy” w miniaturze, czyli rozmiarze kompozycji 10×10 cm. W niej powracam do formy, przypominającej te z mojego zasadniczego cyklu „Dwa światy”. Formy nasuwającej skojarzenia z domkiem czy łódką chociażby. Górny kształt w rysunku, to coś zupełnie nowego. Pewną odmianą bowiem jest duża dynamika w tych kształtach.
Pracami „Dwa światy”, czy to w formacie 10×10 cm, czy 34×29 cm, pragnę zwracać uwagę, jak ważne są aspekty duchowe naszego życia. Przymioty, od których mocno się odsuwamy, negujemy ich istnienie oraz znaczenie dla codziennego życia. Tamta sfera, która jest istotnie mniej materialna i widoczna, ma przeogromny wpływ na to co widzialne. Nawet więcej. Świat materialny jest fizycznym odbiciem tego, co jest i dzieje się wewnątrz nas.
Przedstawiam kolejną miniaturę z cyklu rysunkowego „Dwa światy”. Nr 3 wydaje się być już zupełnie inny, zarówno od wcześniejszych części, jak i zupełnie innych prac, z zestawu o większym rozmiarze (34×29), ale identycznym tytule.
Pewne subtelne zaciemnienia pojawiły się i na dole. Jakże one ściągają nisko dolny obiekt, prawda? Tak więc, coś pochodzące z duchowego świata, może mieć wpływ na ten materialny. Może to być coś negatywnego jak i pozytywnego. To zależne jest od stanu sfery duchowej i od tego również zależą możliwości wyboru. Wychodzi zatem, iż świat wewnętrzny jest znacznie ważniejszy od zewnętrznego. I to w nim należy szukać prawdy. Nie na odwrót, gdyż może to oznaczać tylko walkę. Walkę, w której nie ma ani wygranych, ani przegranych.
Jest to moja ulubiona praca z zakresu miniatur rysunkowych „Dwóch światów”. Kilka niewielkich kształtów, subtelnie zaznaczonych ciemnym lub jasnym tonem. Wszystkie te formy złączone strukturą, utworzoną z mniejszych lub większych czworokątów, które zależnie od wielkości, odbiera się jako ciemniejsze lub jaśniejsze płaszczyzny na rysunku.
Moją intencją w trakcie tworzenia miniatury było aby dolny obiekt łączył się znaczeniowo ze światem fizycznym. Jego położenie ma silnie „kreować” pewną ciężkość w odbiorze, przeciwnie do górnego obiektu, który mimo że utworzony został z ciemniejszych i mniejszych form, odbierany jest jako lżejszy lecz i też ważniejszy w tej kompozycji rysunkowej. Stanowić ma pierwiastek czysto duchowy.
W ostatnim czasie coś tak mniej mi przybywa rysunków i tak dogrzebałem się miniatury „Dwa światy”, który to cykl jakoś tak przegapiłem i nie prezentowałem tutaj, na sebastianskowronski.com Pomyślałem, że warto to nadrobić i na blogu coś o tym napisać.
Idea miniatury rysunkowej w mojej twórczości, 10×10 cm, zaistniała z chwilą powstania rysunku „Niewinność”. Spodobał mi się taki rozmiar obrazka, uzyskanego z rysowania piórkiem. Wpadłem więc na pomysł, aby spróbować mój dość już wówczas zaawansowany cykl „Dwa światy”, wykreować także i w mniejszym formacie. Jak do tej pory powstało pięć miniatur rysunkowych „Dwa światy”. Póki co, nowe nie dochodzą, ale kto wie, możliwe że to się jeszcze zmieni.
W tym poście przedstawiam „Dwa światy1”. Formy, które się w nich pojawiły, przypominają te z „Dwóch światów” większego formatu, 34×29 cm.
Sposób powielania odbitek przypomina technikę reprodukcji fotograficznych. Tu jednak możliwości są odmienne. Fotografujący wybiera gotowy obiekt, a drzeworytnik tworzy obiekt, który później powieli. W tym jest główny trud: koncept i jego realizacja poprzez „wydłubanie” w niełatwym do modelowania tworzywie – w drewnie.
(…)
Henryk Balcewicz (z „Recenzji drzeworytów z cyklu Figura (I-VIII)”).
Ciągle zupełnie świeży, mój projekt drzeworyt.pl, związany jest z polską grafiką artystyczną i technikami druku wypukłego. Najbardziej rozpoznawalnym z tego zakresu medium graficznym jest drzeworyt, który w moim odczuciu stanowić będzie właściwą etykietę dla treści, jakie pojawiać się będą na www.drzeworyt.pl, a które dotyczyć mają artystycznego druku wypukłego Czytaj dalej
Kiedy przystępowałem do pracy, pragnąłem przekazać wiele składowych. Wnętrze, miłość, Bóg, ludzie, bezpieczeństwo, Natura. Sądzę, że jest tego wszystkiego po trosze, najwięcej jednak Natury. Różnej wielkości maleńkie kształty, sugerują atomistyczny charakter rzeczywistości. Poszedłbym dalej; następuje subtelny odbiór, który podpowiada delikatny nastrój świata, mocno związany z tym co wewnątrz nas, emocjami, z którymi postępować powinniśmy mądrze… Po prostu:)
Niewinność kojarzy mi się z dużym otworzeniem na to, co na zewnątrz. Z ładem, spokojem, ale też i z działaniem, ciekawością, kreatywnością. Nie ma w tej niewinności negatywnych doświadczeń. Dopiero to wszystko może nastąpić. Póki tak się nie stanie, brak jest wszelkich blokad, zahamowań. Tego wszystkiego, co zakłóca swobodny przepływ myśli, emocji czy pragnień.