Rysunek „Człowiek-Iluzja bezpieczeństwa”, w moim założeniu ma przedstawiać kogoś, całkowicie godzącego się na reguły świata fizycznego, opierającego swój los zbyt mocno, chociażby na pracy zawodowej czy innych wartościach materialnych. Kogoś, poddającego się iluzji kontrolowania swojego życia. Tymczasem ostre kształty oraz jakieś jakby regulatory w samym dole tułowia, mają podpowiadać na jak niepewnym gruncie egzystuje istota ludzka.
Sebastian Skowroński
W kolejnych pracach, wykonywanych piórkiem i tuszem chińskim, widać przesuwanie się sposobu rysowania linii w kierunku subtelnej kreski. Poszukuję piękna w jej delikatności właśnie, przenikaniu i kontrastowaniu pól słabiej lub mocniej zarysowanych, różnicowanych odmiennym kreskowaniem.
Rysunek „W sieci myśli” zawiera element mało spotykany w moich pracach: kolor. Ma on wskazywać na pewne napięcie emocjonalne, toczące się w całym ciele człowieka, lecz mające swe źródło w myślach i umyśle. W „Niewolni”, siatką kwadracików w tle, ukazuję silną zależność ludzi od tego, co jest na zewnątrz nas. Rysunek „6×6” powstał z inspiracji czarno-białym zdjęciem, wykonanym klasyczną kamerą fotograficzną, na błonie średniego formatu. Stąd właśnie tytuł „6×6”, odnoszący się do klatki w aparacie, której wielkość wynosi 60x60mm. Również i w tej pracy, poszukuję i odnajduję kreskę coraz delikatniejszą.
W pracy „Dwa światy IX” akcentuję zbliżanie się świata duchowego (górna część kompozycji) do fizycznego (dolna część). Formą o prostej budowie ukazuję coraz większy porządek i spokój panujący w Duchu, gdy jednocześnie rzędy linii mają symbolizować duży jego wpływ na świat materialny. Od strony czysto formalnej rysunku; zauważyłem iż pracując piórkiem, coraz to chętniej zatracam stosowanie zwykłej, grubej linii od zaznaczania krawędzi, na rzecz różnorodnie ukazywanych płaszczyzn, od delikatnych do tych mocnych, wyrażonych bardziej gęstym kreskowaniem.
Cykl Dwa światy ma stanowić swoiste lustro odbijające to, co dzieje się w mym wnętrzu oraz zachodzące w nim zmiany. Myślę, że będzie to pewnego rodzaju odkrywanie siebie oraz ukazywanie przebytej drogi. Jak dalekiej, zależy ode mnie samego, od przyzwolenia czy też może bardziej, od czasu i determinacji. Pamiętać jednak należy, iż będzie to przede wszystkim czysty, wewnętrzny zapis.
Kiedy czujesz w sobie pustkę i duchowe zimno, nie jesteś pewien co się w Tobie odbywa. Wtedy szukasz, próbujesz ubrać w wizualny kształt ogląd swojego wnętrza. Jak nie wierzysz własnemu ciału, to chcesz odsunąć je na bok i poddać Wyższemu Kierownictwu. Zaczynasz bowiem zdawać sobie sprawę, że innej drogi nie ma. Tylko w ten sposób masz szansę odnaleźć (swoją) prawdę, te uniwersalia, a przynajmniej to, co poza cieniami w jaskini.
Wkrótce kolejne prace z cyklu Dwa Światy.
„Wystawa prezentuje prace z ostatnich dwóch dekad uznanych polskich artystów, dla których zarówno pamięć własna, jej intymny wymiar i przekaz, jak i pamięć zbiorowa, jej mechanizmy, formy, terytoria tworzą osnowę ich sztuki.” (za: http://www.mck.krakow.pl/news/wystawa-pamiec-rejestry-i-terytoria)
Mnie najbardziej spodobały się i chciałbym na nie zwrócić uwagę, fotografie Wojciecha Prażmowskiego. Stanowią one bardzo interesujący trop w ludzkiej pamięci, jakim podąża artysta, zresztą swój cykl nazywa „śladami”(traces). Osoby Miłosza czy Schulza, przypominane obrazami posadzek domu Czesława Miłosza w Wilnie czy kamienicy w Drohobyczu, jako miasta Brunona Schulza, istotnie są znaczącymi odnośnikami do tych wspomnień, które funkcjonują w zbiorowej świadomości człowieka. Prażmowski dzieli się przy tym osobistym wspomnieniem, przywołując za pomocą fotograficznego notatnika, wspomnienia z dzieciństwa („Ślady. Wilno. Dom mojej Mamy”) Czytaj dalej
Na parterze wystawa etnograficzna Kultura materialna Kaszubów Bytowskich. W kolejnych salach (wymienianych po kolei) zapoznać się można z:
– rolnictwo (uprawa ziemi i hodowla zwierząt)
– zajęcia pozarolnicze (rybołówstwo,pszczelarstwo, zbieractwo i łowiectwo)
– rzemiosła wiejskie (kowalstwo, kołodziejstwo, stolarstwo, ciesielstwo, bednarstwo).
Na pierwszym piętrze wystawy czasowe, artystyczno-historyczne. Podczas mej obecności, wystawiano rzeźby Kazimierza Kostki, archeologiczne przedmioty Pomorza czy Współczesną sztukę ludową Kaszub. Zachwycać się można było również strojami ludowymi Kaszubów. Czytaj dalej
Gotycki zamek krzyżacki, następnie książąt pomorskich z XIV-XV wieku; a na zamku m.in. Muzeum Zachodniokaszubskie z wystawą etnograficzną czy wystawami artystyczno-historycznymi. Oprócz o hotelu i restauracji „W Zamku”, warto też wspomnieć o klubie bilardowym „Nisza”, który poza jego zasadniczą funkcją, pełni także rolę dyskoteki (w weekendy).
Zapraszam do oglądania zdjęć zamku z zewnątrz, jakie wykonałem.
Proponuję też wejść na stronkę zamku, bardzo oryginalna http://zamekbytowski.pl
Miasto Bytów w województwie pomorskim. Urzekło mnie. Takie małe, niepozorne… Przepiękne śródmieście miasta. Gotycki zamek krzyżacki, następnie książąt pomorskich z XIV-XV wieku; a na zamku m.in. Muzeum Zachodniokaszubskie z wystawą etnograficzną czy wystawami artystyczno-historycznymi. Cerkiew Świętego Jerzego w Bytowie.
Myślę że warto odwiedzić to miejsce, zresztą pewnie kiedyś tam znów zawitam.
Dodaję kolejny post dotyczący Giżycka. Tym razem piszę o tym, że w tym mieście poznałem interesującego, lokalnego artystę, Andrzeja Morawskiego. Rzeźbiarza i rysownika http://morawski.mazury.info.pl/morawski, który tworzy we własnej pracowni, gdzie prowadzi także zajęcia plastyczne dla młodzieży. Prace, które powstają na takich warsztatach, pokazuje w małej galerii, przylegającej do jego atelier. Kiedy tam będziecie, koniecznie do niego zajrzyjcie.
Poza samym portem w Giżycku, zainteresowała mnie również Twierdza Boyen. Wstałem więc bardzo wcześnie. Zdjęcia wykonywałem pierwszym rankiem, niedługo po rozwidleniu, tak nawet sporo przed godziną ósmą. Stosowałem dwa obiektywy; auto focus olympusa 14-42 oraz manualny, z analogowego jeszcze systemu, mocowany na gwint M42 o parametrach 50mm i świetle 1.8.
Twierdza Boyen – twierdza o kształcie gwiazdy stanowiąca ważny obiekt strategiczny. Położony w zachodniej części Giżycka, na wąskim przesmyku pomiędzy dwoma dużymi jeziorami mazurskimi – Kisajno (południowa część kompleksu Mamr) i Niegocin. Zbudowana w latach 1844-1856 z rozkazu króla Fryderyka Wilhelma IV
(za: http://pl.wikipedia.org/wiki/Twierdza_Boyen).
W ostatnim okresie dwukrotnie byłem w Giżycku. Bardzo mi się tam podobało i zrobiłem sporo fajnych zdjęć. Na tyle dużo, iż będę je pokazywał w osobnych postach. W tym akurat, skupię się na porcie w Giżycku.
Witajcie,
pokazuję zdjęcia z wyjazdu,tym razem do Malborka. W tym mieście, jak wiadomo, to zasadniczo zamek w Malborku. To właśnie głównie fotki tegoż obiektu, przedstawiam w poniższych obrazkach.
Podczas kolejnego pobytu w Suwałkach miałem więcej czasu na zwiedzanie. Warto tam zobaczyć Dom Marii Konopnickiej, Muzeum Okręgowe oraz Galerię Strumiłły. W pamięci chyba najbardziej odciśnie mi się wizyta w Muzeum Okręgowym, gdzie obok ekspozycji poświęconej 150 rocznicy Powstania Styczniowego, zapoznać się można z wystawą, oddaną malarzowi i grafikowi, Alfredowi Kowalskiemu-Wieruszowi (1849 – 1915). Artyście, przedstawiającym sceny rodzajowe z małych miasteczek, wyjazdy i powroty z polowań a słynącym szczególnie z motywów ukazujących napady wilków na ludzi podróżujących saniami oraz ciągnące je konie.
Muzeum dysponuje dużą kolekcją drzeworytów Alfreda Kowalskiego-Wierusza. Niestety, aktualnie nie były prezentowane na wystawie, lecz można się było z nimi zapoznać na dotykowym ekranie LCD, za pomocą którego uzyskiwało się dostęp do katalogów obrazów i grafik Wierusza oraz informacji na jego temat. Zrobiłem zdjęcia bezpośrednio z ekranu tego panelu, część z nich (malarstwo oraz przede wszystkim drzeworyt) prezentuję na blogu. Jednak i tak sporo wrzuciłem tych prac, bo te są przepiękne i zwyczajnie nie mogłem się powstrzymać:))
Link do muzeum: www.muzeum.suwalki.info/
Dodaję kolejne fotki z moich wyjazdów związanych z fundacją i działaniami charytatywnymi. Tym razem były to dwa pobyty w Gliwicach.
Zdjęcia robiłem pod wieczór, tak tuż przed dwudziestą lub po. Sfotografowałem Radiostację w Gliwicach. Pokręciłem się z aparatem także w okolicy starego miasta oraz rynku w Gliwicach.
Przez ostatnie kilka miesięcy brałem udział w próbach do przedstawienia „Piotruś Pan”. Otrzymałem w nim rolę indianina. Bardzo sympatycznie wspominam ten okres. Niestety, późniejsze zdarzenia w moim życiu zawodowym zmusiły mnie do pewnych wyborów. Zdecydowałem się na pracę w fundacji i udział w akcjach charytatywnych. Odbywają się one właśnie w czasie spotkań teatralnych, z których musiałem zwyczajnie zrezygnować. Jednakże nie żałuję tego, po prostu dotychczasowe życie nauczyło mnie, aby przyjmować, to co nam przynosi. Cieszę się, że udało mi się dotrzeć na występ i wykonać trochę zdjęć z tego wydarzenia.
Widowisko zorganizowano przy Teatrzyku „Mama i tata”, istniejącego od 2002 roku. Można je było obejrzeć w auli Pałacu Młodzieży im. Juliana Tuwima w Łodzi.
Pozdrawiam Koleżanki i Kolegów z grupy teatralnej. Gratuluję Wspaniałego Występu.
W czerwcu kręcono w Łodzi film Miasto 44 w reż. Jana Komasy. Jest opowieścią o młodych, pełnych życia i namiętności warszawiakach, którym przyszło zmierzyć się z niezwykle trudną rzeczywistością.
Udało mi się załapać na plan filmowy, jako statysta. Początkowo miały to być dwa dni zdjęciowe, finalnie okazało się iż na planie znalazłem się 3 razy. Będę zapewne długo wspominał to doświadczenie.
Kolejnego weekendu pojechałem do Żar z akcją charytatywną dla pewnej fundacji w Łodzi. Miasto znajduje się w zachodniej Polsce, w województwie lubuskim. Mieszka w nim niecałe 40 tys. mieszkańców.
W dniu w którym przyjechałem, pod wieczór, postanowiłem przejść się na starówkę miasta. Pomyślałem, że zorientuję się, gdzie mógłbym zjeść ciepły posiłek. Ogromnie zaskoczyła mnie niewielka liczba ludzi na ulicach. Napotkaną starszą Panią począłem wypytywać o to miasto; gdzie są jego mieszkańcy, gdzie mógłbym zjeść obiad. Pani stwierdziła, że aby się posilić, to powinienem przyjść przed południem, wówczas jest otwartych kilka knajpek i barów. Było to dla mnie niewykonalne, bo pracowałem do godziny 18-ej:( Następnego dnia ok. 18-ej stanowiłem się w zabytkowym centrum miasta. Udało mi się jedynie pójść na piwo. Wszelkie jadłodalnie były pozamykane, otwarta była jedynie pizzeria, ale takie jedzenie mnie nie interesuje.
W Żarach bardzo sympatycznie zaskoczyły mnie także pozytywne rzeczy. Jak choćby kino Pionier, dające niebywały klimat minionej epoki:)
W drodze do Żar jak i powrotnej miałem przesiadkę we Wrocławiu. Była to dla mnie okazja, aby uwiecznić dworzec Wrocław Główny, porobiłem też trochę zdjęć w jego okolicy.
Pewnego weekendu czerwcowego pojechałem do Suwałk. Wybrałem się tam z akcją charytatywną dla jednej z łódzkich fundacji. Niewątpliwą korzyścią takich wyjazdów jest możliwość zwiedzenia miasta, do którego się zostało wysłanym z delegacją.
Zaraz pierwszego dnia swoje kroki skierowałem do centrum miasta. Bardzo ładnie, ale miałem pecha, gdyż trafiłem na remont ulic w samym sercu miasteczka. Skąd ja to znam? To na co zwróciłem uwagę, była mała ilość ludzi na mieście. Nie wiem, być może to ja jestem przyzwyczajony do tłumów na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi. Jednak chyba nie o to chodzi, albowiem nawet gdy poszedłem w sobotni wieczór na starówkę na piwo, było niezmiernie pusto. Ba, wręcz nie było do kogo gęby otworzyć:)
Zaskoczyło mnie pozytywnie Centrum Handlowo Rozrywkowe Suwałki Plaza. Bowiem ciekawym elementem architektonicznym są odrestaurowane budynki pochodzącego z roku 1901 więzienia carskiego. Znajdują się one wewnątrz galerii, przykryte kopułą. Zrobiłem sporo zdjęć tego obiektu. Jednak również i tam, niewiele ludzi można było zobaczyć. A przecież do centrum zawitałem w niedzielne popołudnie, już po pracy, do której w oczekiwaniu na powrót do Łodzi poszedłem na dobrą kawę. Więcej o tym miejscu na http://www.suwalkiplaza.com.pl/
W Łódzkim Domu Kultury w Łodzi, przy ulicy Traugutta 18, odwiedziłem wystawę Joanny Blanki Garmulewicz „1 metr kwadratowy”. Artystka przedstawiła zestaw interesujących prac malarskich, wykonanych w technice olejnej.
Jej styl budowania kompozycji, charakteryzuje ukazywanie pewnego fragmentu rzeczywistości, którym są np. starsi ludzie siedzący na trzepaku, okno pociągu czy przedmioty służące dzieciom do codziennej zabawy, takie jak balonik, maskotki czy kredki.
Takie obrazy przypominają kadry fotograficzne, zanotowane przez autorkę w zwykłej, codziennej rzeczywistości. Ukazując ją zawężoną, poprzez wyrzucenie jednych elementów z kompozycji i akcentowanie drugich, artystka postępuje podobnie do fotografa, zmniejszającego głębię ostrości na zdjęciach aby „wyostrzyć” jedynie te elementy , które uznaje za istotne.
Joanna Blanka Garmulewicz, dobierając treści swych przedstawień oraz akcentując pewne ich części, pragnie zwrócić naszą uwagę na to, co w życiu powinno być najważniejsze. Aby to osiągnąć odnosi się do dziecięcego sposobu patrzenia na świat, który ze względu na brak negatywnych doświadczeń jest zazwyczaj niezwykle otwarty.
Obrazem kolorowych kredek, pokazuje jakie może być życie, które uzależnione jest od tego jaki mamy do niego stosunek i przez jaki filtr patrzymy: czarno-biały czy kolorowy. Te barwy to pozytywne emocje, odczuwane przez dzieci, gdy bawią się rysowaniem czy maskotkami. Oglądając pomarańczowy balonik, mogący symbolizować potrzebę odczuwania przyjemności, wierzymy iż również możemy tak czuć. Taką potrzebę mają nie tylko dzieci, ale wszyscy ludzie.
Malunkiem przedstawiającym grupkę starszych ludzi, odrzucających troski codziennego życia, ukazała artystka możliwość powrotu do źródeł. Malując rzekę, płynącą ulicą Piotrkowską, podrzuca każdemu alternatywę: wewnętrzne otwarcie się na życie. Symbolami natury jak rzeka czy deszcz, podpowiada aby wejść w naturalny nurt życia i ciągłych przemian. Obrazem okna pociągu, skierowanego na tory kolejowe, wyjaśnia jak to zrobić. Mianowicie pozostawić przeszłość i udać się w ciągłą podróż oraz nie pozwolić, aby cokolwiek przegapić.
Prace artystki zobaczymy na: http://galeriablanki.pl/
26 maja (niedziela), od katedry w Łodzi ruszył Marsz dla Życia i Rodziny. Przeszedł ulicami: Piotrkowska, Kościuszki, Zachodnia i dotarł do Parku Staromiejskiego, gdzie zorganizowano rodzinny piknik.
W trakcie pochodu wykrzykiwano takie hasła jak: „Silna rodzina, to silna ojczyzna”, „Chłopak dziewczyna, normalna rodzina”, „Każde dziecko, jak świat światem, chce mieć mamę oraz tatę”, czy „Niskie podatki dla ojca i matki”.
Na pikniku w Parku Staromiejskim zwrócono uwagę na ważność polityki prorodzinnej i rodzenia się dzieci, dla przyszłości kraju. Przedstawiono projekt, pod którym zaczęto zbierać podpisy, zakładający otrzymywanie przez rodzica, poświęcającego się wychowywaniu dziecka, bon wychowawczy 1600 zł brutto. Bon otrzymywałaby każda rodzina, niezależnie od statusu materialnego, przez pierwsze 24 miesiące od urodzenia dziecka.