„Figurą IX” powracam do cyklu grafik, rozpoczętego w 2011 roku. Nowa „Figura” jest kontynuacją, ale w zmienionej formule. Inna jest forma a dotychczasowy drzeworyt poszerzam o technikę linorytu, którą łączę z rysunkiem piórkiem (w tej akurat pracy tej techniki jeszcze nie ma). Na razie są to pierwsze próby oraz poszukiwania i zobaczę, co z tego wyniknie. Póki co, staram się skupiać na procesie twórczym i ufać, że taka wędrówka pod wpływem Intuicji doprowadzi mnie do czegoś interesującego.
Sebastian Skowroński
W „Dwóch światach XXXIII” ponownie zarysował się podział na dwa obszary. Te już nie są tak odrębne, gdyż znajdują się bardzo blisko siebie, dodatkowo zostały złączone w jedną część, poprzez umieszczenie obu form na tle siateczki kwadracików czy kółeczek, mnie nasuwające wyraźne skojarzenia z Naturą i Wszechświatem.
Badane wciąż przeze mnie obie rzeczywistości, jedna związana z emocjami i rdzeniem istnienia, druga ze światem fizycznym i Materią, wciąż zaskakują rezultatami tych poszukiwań. W tej pracy ponownie ujawnia się pewien podział, a przecież jedność wydawała się już być oczywista. Można to odczytać w ten sposób, że wprawdzie funkcjonuje jeden organizm, ale do jego poprawnego działania, niezbędne jest odpowiednie współdziałanie pewnych elementów, dla ich najlepszego wyważenia. W myśl ideii, że jedno zdarzenie tworzy drugie, pewna rzecz kreuje następną. Wpierw pojawia się intencja, potem następuje ruch całości, myśl wchodzi w Materię, która konstruuje lub odtwarza czy inaczej, dostosowuje się do tego, co pojawiło się w umyśle istoty.
Dwa światy XXXII. Linoryt rozszerzony o rysunek. Jak widać, techniki graficzne na stałe zawitały do moich „Dwóch światów”, pierwotnie będących „jedynie” rysunkami. W pewnym momencie pojawiła się potrzeba poszerzenia delikatnych płaszczyzn, wyłaniających się z pod niezwykle cienkiego piórka rysunkowego, dającego szeroki zestaw szarości, o dodatkowy ton, czerń graficzną.
A w Dwóch światach XXXII zamęt, silne zejście w dół. Delikatną, nieokreśloną formę, ale mającą wiele życia w sobie, trzyma w uwięzi coś ciężkiego, okalającego wokół. Wygląda to na próbę uwolnienia się. Czyżby zapowiedź głębszych zmian? Czuję że to oznacza większe przejawienie się w materii, tego co siedzi zamknięte w nieświadomości. Ruch, kreacja rusza! Oj, dzieje się.
W edycji Light Move Festiwal 2015, oświetlenie EC-1 Łódź było czymś nowym, dlatego to tam chętnie wybrałem się z aparatem. Zdjęcia naturalnie robione ze statywu, ISO 400. Czytaj dalej
Te „Dwa światy” o numerze XXXI są podobne do „Dwóch światów XXVII”. W każdym razie późniejszy numer wyszedł od wcześniejszego. Tamten interpretowałem jako obraz „ja” na różnych poziomach świadomości. Wysunąłem przypuszczenie o przybliżaniu się nadświadomości oraz wpływaniu treści nieuświadomionych do ogólnej świadomości człowieka.
W tej kompozycji połączenie jest nadal widoczne, jeśli nawet nie mocniej zaakcentowane czernią linorytu, przedstawiającą niższe i świadome „ja”, jako solidną bazę dla wyższej świadomości. Jednocześnie dostrzec można spore oddalenie się podświadomości od pozostałych części umysłu, chociaż łączy się ona bezpośrednio z oba obszarami przy pomocy bocznego elementu przypominającym tunel, którym pewne wyobrażenia mogą wlewać się do wyżej położonej, ludzkiej jaźni. I te wyobrażenia będące w podświadomości mają wpływ na postępowanie ludzkiej jednostki. Jej oddalenie sugeruje brak akceptacji niektórych tych treści, ale zarazem podpowiada konieczność spojrzenia ze zrozumieniem z właściwej perspektywy. Tylko wtedy może dokonać się całościowa integracja psychologiczno-duchowa i finalne uzdrowienie.
Są to kolejne „Dwa światy”, powstałe w technice graficznej i rysunku. Użycie linorytu bardzo wyraźnie wzmacnia ważność Materii, konieczność osadzenia w niej, w niejako takiej bazie, podstawie do dalszej realizacji czy wyrażania się na polu fizycznym ludzkiej egzystencji. Naturalną rzeczą jest naprzemienne przemieszczanie się, raz do przodu, raz do tytułu, do góry i w dół. Trwające wzloty i upadki to nieodłączny element fizycznej części świata, stanowiący istotny fragment całego ruchu odbywającego się w fizyczności i duchowości. Dlatego ten grunt ma dawać takie zabezpieczenie, oparcie, punkt wyjścia dla myśli człowieka i jego ogólnej świadomości w ciągłym poruszeniu myślowo-emocjonalnym.
W „Dwóch światach XXIX” obok rysunku stosuję linoryt. Powstaje duży kontrast tonalny pomiędzy częścią wykonaną w grafice, a fragmentem rysunkowym. Obraz stanowi dotychczasowy temat mentalnych przedstawień, który został wzbogacony o nowe możliwości formalne. Mocny linoryt w wyrazie oraz delikatny rysunek piórkiem wyraźnie współgra z treścią kompozycji; gruba kreska i czarne płaszczyzny to fizyczna część świata, subtelne linie idealnie odpowiadają obszarom duchowym. Dlatego wywnioskować można pewną sporą trudność wpływania na silnie ugruntowaną materię, poprzez mniej trwałą, emocjonalno-myślową strefę ludzkiej egzystencji.
Kolejny obraz „Dwóch światów” utworzony z połączenia dwóch technik – rysunkowej i graficznej. Do subtelnego rysunku wykonanego piórkiem, dołączyłem bardziej surową w formie grafikę.
Pierwotnym moim zamysłem było oddanie czarnego kształtu graficznego, wtopionego w delikatną siatkę, uzyskaną z piórka ze stalówką dającą cienką, rysunkową kreskę. Lecz coś w środku mnie nie pozwalało mi pozostawić obrazka na tym etapie. Stąd końcowy rezultat jest inny od zamierzanego, rozszerzony o pewnego rodzaju organiczne kształty, które sądzę, iż urozmaicają graficzno-rysunkową kompozycję.
Dlaczego tak ciemne elementy w „Dwóch światach”? Możliwe że kreując w nowy sposób cykl dotyczący materialno-duchowej rzeczywistości, chcę mocniej zwrócić uwagę na treści wypływające z nieświadomości. Czyż tak nie dzieje się w praktyce, w wewnętrznych poszukiwaniach, psychologicznych wędrówkach? Coś trzeba odszukać w głębinach świadomości, tej płytszej i głębszej, i wydobyć (pokazać) na zewnątrz.
Bez tytulu, 2015, 100×70 cm. Ciągle zajmują mnie kontrasty. Różnego rodzaju, jak świateł i cieni, kreski i płaszczyzny czy „ciężkiej” faktury do delikatnej, subtelnej.
To nie tylko kwestie formalne, wizualne, estetyczne. Również, a może przede wszystkim, przekaz, informacja, taki emocjonalny krzyk o zwrócenie uwagi na mentalne podziały ludzkie, wewnętrzne rozdwojenie. Nie chciałbym pisać zbyt mocno, chociażby dlatego że to winna przekazać obrazowa manifestacja delikatnego, niewidzialnego świata, ale jest to pragnienie pokazania pewnego rodzaju pęknięcia w ogólnej świadomości.
Rysunek w notatniku o rozmiarze 50x39cm. Notatnik ten jest wykonany przeze mnie z papieru czerpanego, mam nadzieję że ten fakt nie będzie mnie blokował w zapełnianiu tegoż zeszytu.
A za temat rysunku obrałem motyw kobiecego ciała, wyciągnięty z dosyć starego już, znalezionego szkicu. Gdy ten powstawał, służyć miał za projekt do grafiki, który jednak odrzuciłem na rzecz innego. Istotny fakt, że postąpiłem w ten sposób za radą profesora na akademii i dziś stwierdzam, że miał rację:). Natomiast sądzę, że przetransportowanie tego ołówkowego zapisu do rysunku wykonywanego piórkiem, było trafionym pomysłem.
Cały czas poszukuję możliwości do ukazywania ludzkich emocji, które niestety większość ludzi trzyma w sobie, zamiast pozwolić na ich ujście na zewnątrz. Stąd widoczne w wykonaniu podziały, kontrasty światła i cieni, uzyskiwane poprzez inny sposób stawiania kresek. Owe dzielenie ciała odkrywa w jakim stanie jest psychika, z emocjami oderwanymi od ludzkiej istoty, bo przeniesionymi do wewnątrz (do materii), co jest stanem nienaturalnym dla każdego człowieka.
No i cóż widać tym razem w „Dwóch światach”? Jakieś podpory, podstawki i dwa poziomy. Czego? Świadomości, a może gruntu, który ciągle nie może się ujednolicić. Rysunek można i tak odczytać, że stanowi obraz: podświadomości na dole kompozycji i świadomości na jej środku. Obszar powyżej może określać nadświadomość. Oznaczałoby to znaczne zbliżenie się nadświadomości do ogólnej świadomości.
W numerze XXVI „Dwóch światów” pojawia się dodatkowo grafika. Rysunkową szarością połączoną z graficzną czernią chciałem mocniej ukazać w kompozycji przeciwieństwa, dwa przeciwległe bieguny a zasadniczo istnienie tego ciemniejszego. Obecność nie tylko światła, ale i również ciemności. Takie przedstawienie graficzno-rysunkowe jest przyznaniem się przed samym sobą, że cienie istnieją, „wypływają” kiedy dobijam się do Nieświadomości. Jak je odbieram, to już zależy od moich zdolności do ich zaakceptowania.
„Dwa światy XXV”, to wykonanie podobne do tych, które trochę w mniejszym stopniu przypominają światy znane z początku tego cyklu. Pełna integracja, już nie ma osobnych rzeczywistości, reprezentujących przestrzenie fizyczne i duchowe. Pewną zmianą może być także to, iż łatwiej coś „wypatrzyć”, zinterpretować w pewien sposób w abstrakcyjnej gęstwinie form, kształtów, linii, w której przejawiają się badane wciąż przeze mnie dwa światy. Wygląda na to, że sięgam do coraz to głębszych pokładów podświadomości. Wiąże się to z większym rozświetleniem, łączeniem Materii i Ducha, akceptowaniem obu poziomów świadomości.
Inny obraz „Dwóch światów”. Mniej zróżnicowana tonalność, więcej jest obłości w tej formie. Integracja światów zacieśnia się już do tego stopnia, że trudno jest rozpoznać 2 odmienne obszary rzeczywistości. Zachowana subtelna struktura wypełniająca białą kartę akwarelowego papieru. Cykl rysunkowy ma coraz wyraźniejszą tendencję do upraszczania formy, z jakiej składają się „Dwa światy”. Poszczególne kszałty zajmują większą przestrzeń i są ujednolicone.
W moim przekonaniu może to oznaczać głębszą zmianę w moim wnętrzu; być może już się to zainicjowało. Nawet jeśli proces się rozpoczął, będzie trwał nadal i na potwierdzenie tego faktu z pewnością pojawią się kolejne zapisy materialno-duchowej egzystencji, które może powiedzą coś więcej.
Rysunek „The Energy Movement” jest efektem wewnętrznych poszukiwań, dotyczących odbieranej rzeczywistości. Zapis drgań, jakie pojawiają się we mnie; odczuć, emocji i wrażeń, które prowadzą do wytworzenia czegoś w materii. Intencja wykreowania czegoś powoduje poruszenie myśli. Na poziomie mentalnym jest to ruch Energii, budujący to co sobie pomyślimy, a który stanowi niezbędny warunek dla trwania wszystkiego; generalnie dla życia po prostu.
Oba światy połączone siateczką kwadracików. Ciężka forma jednego obiektu i dużo lżejsza drugiego pozwala bez problemu określić charakter każdego z nich. Kształt materii zaakcentowany grubszą linią, podkreślającą ten fragment kompozycji. Mentalny obszar zaznaczony delikatnym rysunkiem, składającym się z kwadracików i kółeczek.
Niektóre z moich prac „Dwa światy”, w szczególności te ostatnie, coraz częściej odkrywają istnienie dodatkowej rzeczy, substancji spajającej w jedność, fizyczne i mentalne aspekty świata. Jest to coś, po czym płynie energia, która zaopatruje. odżywia tkankę rzeczywistości materialnej i duchowej. Tą siłą łączącą mogą być także informacje oraz wiedza.
Rysunkiem „Empty space” powiększam kolekcję miniatur rysunkowych. Kiedyś coś mnie zbudziło ze snu i jakoś tak naszło na wykonanie tematu pustej przestrzeni. Naturalnie, od razu po nocy tego nie rysowałem 🙂 Niemniej jednak obmyśliłem koncept oraz potrzebę ukazania niezapisanego obszaru w formie, która właściwie nie jest niezapełniona, bo przecież z czegoś się składa. Ponadto, można do tego terytorium zaprosić to, co może je wypełnić. Taką możliwość podpowiada konstrukcja, z jakiejś powstał motyw.
„Dwa światy XXII” w swoim kształcie przypominają wahadło zegara, przesuwające się to w jedną to drugą stronę. Kojarzą się z nim niektóre elementy wpisane w formę ukazującą duchowe światy. W górnej części jest kółeczko z jakąś wajchą. Czyżby podpowiedź cyklicznego charakteru świata, podlegającego ciągłej zmianie, odmieniającego się czy przechodzącego z jednego stanu w drugi?
Porusza nami Materia, którą wbudowano w eteryczną, delikatnę przestrzeń myślowo-duchową. Częścią materialnego ciała jest nasz umysł, zablokowany oczekiwaniami, z których wiele nie da się spełnić, a są rezultatem utknięcia gdzieś, w fałszywych przekonaniach, wzmacnianych przez treści płynące z nieświadomości zbiorowej. Paradoksalnie, pragnień nie można spełnić nie dlatego, że to jest niemożliwe, ale z powodu nieświadomego zamykania się na potencjalne możliwości każdej jednostki.
Dwa światy IV ukazuje pewne ustabilizowanie. Materia jest położona równo, toczy się powoli, ale do przodu. Świat duchowy, zresztą podobnie do materalnego, jest dosyć gęsto zabudowany, wymieniany kolejnymi płaszczyznami, jaśniejszymi bądź ciemniejszymi, o innej strukturze kreski. Obydwa światy, pomimo że są w pewnym oddaleniu, mogą być odbierane w pełnej łączności, a to dzięki podobnej formie, z jakiej składają są ksztłty, mające opisywać obie rzeczywistości.
„Dwa światy III” wyglądają zupełnie inaczej niż „Dwa światy” nr I czy II. Dwie formy określające odmienne rzeczywistości, fizyczną i duchową, jednak zupełnie inne od wcześniejszych. Przypominają bryły, zawierające w sobie wiele informacji, kształtów w różnym stopniu wypełnionych szarością. To może podpowiadać ogromną złożoność obu światów i aby nastąpiła właściwa łączność i harmonia, należy je zintegrować na wielu poziomiach.
Fizyczność wymownie przedstawiona na samym gruncie, „toczona” z całym bagażem dotychczasowego istnienia. Pokazuje to, że jak zbudowany jest duchowy obszar, taki fizyczny się staje. Czyli jak myślimy, wierzymy, uważamy; ogólnie to, co jest w nieświadomości, buduje się czy inaczej, odtwarza na podłożu widzialnym, materialnym.