Zupełnie nowy, świeży rysunek, wykonany tuszem i piórkiem, z cyklu Dwa światy – numer już XIX. Znacznie różni się od wcześniejszych prac. W ostatnim czasie zacząłem zastanawiać się, czy nie czas już kończyć temat duchowych światów. Sądzę teraz, iż to wykonanie pokazuje, że byłoby za wcześnie na taki krok. Forma o zdecydowanie mocnym zarysowaniu podstawy, takim akcentującym wręcz. A ostatnie moje obrazki „Dwóch światów” już „tradycyjnie” w jednym kawałku. Ten akcent na materię, fizyczność, nie jest zapewne przypadkowy. Określa ważność, priorytety; pokazuje, że do zbudowania czegoś silnego, odpornego na wszelkie życiowe zawirowania, niezbędny jest mocny, wytrzymały fundament.
Rysunek
Nie jestem pewien, może to mylne odczucie, ale trochę to wygląda tak, jak ucieczka. Świat fizyczny gdzieś odchodzi, upada, może wymaga przebudowy albo nawet zbudowania na nowo, od podstaw.
W świecie mentalnym dostrzec można wyodrębniającą się jego część. Jest jasna, najjaśniejsza w całym przedstawieniu rysunowym, może świadczyć o pozytywnych zmianach, których nie należy się obawiać. Powstania czegoś nowego, takiej siły kreującej, zarówno w obrębie fizyczności, jak i duchowości. Linie ciągnące się poprzez całą rysunkową kompozycję, podtrzymające całość, sugerują nieuchronny proces lub cykl, jako coś naturalnego, być może „zapisanego”, więc próby jego hamowania na nic się zdają.
„Dwa światy XIII”, to po wcześniejszym przedstawieniu tej tematyki, już jeden świat fizyczności i duchowości. Zanika wyodrębnienie tych dwóch obszarów, aczkolwiek można dostrzec, iż materia sięga wysoko w górę, co odbieram jako potwierdzenie dużego jej wpływu na sprawy wnętrza, a więc na emocje, uczucia i ogólną wrażliwość. Z kolei te emocje kierują naszym życiem na polu fizycznym, co jest kolejnym dowodem na jedność pierwiastków, materialnego i mentalnego. Dlatego sądzę, iż integracja „Dwóch światów” pokazuje dobry kierunek materializowania się formy rysunkowej z omawianego cyklu prac.
Numer XII jest moim ulubionym obrazkiem z cyklu rysunkowego „Dwa światy”. W tej części już zauważamy łączenie się dwóch obszarów, materii i duchowości, w jeden „kawałek”, symbolizujący naszą rzeczywistość, w której na co dzień się poruszamy. Ta rzeczywistość jest w równowadze wtedy, gdy te dwa elementy się uzupełniają, pozostając w obopólnym ruchu.
„Dwa światy VI” to praca bardzo charakterystyczna, jeśli chodzi o formę. Świat duchowy przedstawiłem bardzo subtelnie, za pomocą ultra drobnych kwadracików, które w oczach patrzącego, „zlewają” się w kropki. Udało się ten efekt osiągnąć dzięki stalówce piórka, które pozwalało na rysowanie niezmiernie delikatnych kresek, które swobodnie opisać można jako włosowate.
Przekopałem swój blog sebastianskowronski.com i zorientowałem się, iż brakuje na nim niektórych rysunków (34x29cm) z zakresu „Dwa światy”. Postaram się to szybko nadrobić. I pomimo faktu, że w ostatnich wpisach dotarłem już do „Dwóch światów” XVII i XVIII, tym razem skupię się na części piątej.
W tamtym okresie, temat „wciągnął” mnie bez reszty. W rysunku „Dwa światy V” forma podzielona na dwa fragmenty, wyraźnie wskazuje rozdzielenie dwóch rzeczywistości. Naturalnie, pochodziło to z mojej podświadomości, dziś wiem, że lepszą rzeczą jest aby te dwa obszary współistniały. Stąd w ostatnich pracach cyklu, powyżej części X, tendencja do łączenia się.
Kolejny rysunek z zestawu prac „Dwa światy”, standardowo już w rozmiarze 34×29 cm. W częsci XVII widać ponowne połączenie się „badanych” dwóch światów. Świat duchowy, jak gdyby silnymi mackami, na powrót dosięga materii. Ma przecież na nią przeogromny wpływ, ale jednocześnie jeden świat nie może istnieć bez drugiego.
Porównując do wcześniejszych rysunków tegoż cyklu, dostrzec można duże „skurczenie” się świata fizycznego. Pokazuje to, że fizyczność nie może istnieć bez duchowości i to rozdzielenie nie zrobiło dobrze światu znajdującego się niżej. Jeden element ma wpływ na drugi. Wzajemna koegzystencja, której nie sposób zaprzeczać, jako że warunkuje zdrową równowagę.
Ten rysunek wykonany tuszem, nijak nie pasuje do pozostałych. Jest tak za sprawą wykorzystania w nim koloru, innego niż czarny, co póki co, rzecz rzadka w mej twórczości. Praca zaczęła powstawać dużo wcześniej, następnie dość długi czas odłożona, czekała na dokończenie. Instynktownie myślałem o zastosowaniu kolorów, czerwieni i błękitu. I tak teraz, zupełnie niespodziewanie dla samego siebie, postanowiłem rysunek ukończyć.
Tytuł Harmonia 2, wiążacy się z wcześniejszą pracą o podobnym motywie, nawiązuje do wewnętrznej łączności człowieka z Naturą, która odbywać się ma na poziomie myśli, emocji, uczuć. Czy kolorami udało mi się tę łączność pokazać? Czerwień wprawdzie nie jest kolorem dopełniającym do błękitu (ale jest mu do niego blisko), rolę tę pełni kolor pomarańczowy, to jednak widać w tym połączeniu jakiś łącznik, ideę przeciwieństw. Bo czyż czerwień symbolizująca ogień, nie jest przeciwna do niebieskości, reprezentującej spokój?
Rysunkami „Dwa światy XVII” i „Dwa światy XVIII” wracam do tegoż cyklu, o tym samym tytule. Tutaj prezentuję na razie część XVIII. Wcześniejsza wymaga jeszcze jakiegoś przemyślenia i być może dorysowania czegoś.
Po formie dostrzec można, która jest w jednym kawałku, że dokonało się połączenie dwóch światów. Zwracałem na to uwagę od conajmniej kilku wcześniejszych rysunków i postów z nimi związanych, na blogu sebastianskowronski.com Zauważyć można również, iż pewne części są mniej oświetlone (są ciemne) od drugich, jak gdyby „chowają” się w jednolitym, „nieżywym” tonie. Za to te jaśniejsze fragmenty, cechuje większa żywotność za sprawą ilości zróżnicowanych linii, które tworzą interesujące kształty, nasuwające skojarzenia z Naturą. Więcej światła w tym po prostu. Radości, życia oraz twórczości.
Kiedy przystępowałem do pracy, pragnąłem przekazać wiele składowych. Wnętrze, miłość, Bóg, ludzie, bezpieczeństwo, Natura. Sądzę, że jest tego wszystkiego po trosze, najwięcej jednak Natury. Różnej wielkości maleńkie kształty, sugerują atomistyczny charakter rzeczywistości. Poszedłbym dalej; następuje subtelny odbiór, który podpowiada delikatny nastrój świata, mocno związany z tym co wewnątrz nas, emocjami, z którymi postępować powinniśmy mądrze… Po prostu:)
Miniatura o rozmiarze 10×10 cm, na papierze jednak większym, 19×18 cm. Każdy taki obrazek, jaki wykonuję w dużym skupieniu, sądzę że przedstawia w pewnym sensie odbicie tego, co mi akurat w duszy gra. W tym rysunku już nie ma uproszczenia, jakie można było oglądać w poprzednich wersjach „Ciszy”, Linie, które tworzą prostokąciki, biegną w sposób falisty. I jest to myślę, bardzo pozytywna odmiana w stosunku do tego, co było wcześniej. Jest czegoś więcej w tej ciszy… po prostu.
„Dwa światy XVI” to następny, zupełnie inny już rysunek z całego cyklu prac. Odmienne rozwiązania formalne; znacznie większa prostota, kilka czworoboków, w które wplecione zostały siatki malutkich czworobocznych figur geometrycznych, bądź bardzo małych nieregularnych kształtów. Budują zróżnicowaną fakturę tych obiektów, zarazem stopniując ją tonalnie.
Dość długi czas nie zabierałem się za „Dwa Światy”, czułem zapewne potrzebę jakiejś odmiany. Wydaje mi się, że w tym rysunku niewątpliwie trudno zmiany nie zauważyć. Sugeruje to, nie wiem… Może zwrot albo punkt, oznaczający przerwę. Można przypuszczać, iż świat duchowy mocniej wnika do świata fizycznego. Duża przejrzystość konstrukcyjna tych form, to większy wgląd w naturę materii.
Dodaję nowy rysunek – „Harmonia” (rozm. 36×28,5cm). Nadając pracy taki tytuł, miałem na myśli uczucia i emocje. Aczkolwiek można to inaczej sobie zinterpretować.
Zestawiając z ostatnimi moimi obrazkami, tak z grafikami jak i rysunkami, można „odkryć” iż ten obrazek zawiera tło. Jest ono bardzo subtelne i zróżnicowane. Zawsze dążę do różnorodności w moich wizualnych przedstawieniach. Nie inaczej jest w rysunku „Harmonia”:) Drugi plan koresponduje z formą opisującą postać dziewczyny pod względem samej delikatnej kreski, a jednocześnie kontrastuje formą przez tę kreskę utworzoną; delikatnie uplecionym tłem do cięższego zarysu postaci kompozycji.
„Dwa światy XV”. W tym przedstawieniu dwa światy wyraźnie integrują się. Zapowiedź tego zdarzenia dostrzec już można w poprzednich pracach zestawienia, jak chociażby w „Dwóch światach XII” czy „Dwóch światach XIV”.
Przeciwstawne oraz horyzontalne położenie obu światów interpretować można jako obustronne mocowanie, walkę. Ale też i jako duże zmiany, bowiem takie ustawienie obu form, które odpowiadają dwóm odmiennym rzeczywistościom, zaistniało po raz pierwszy.
Zobaczymy, co ukażą kolejne odsłony „Dwóch światów”.
Rysunek „Człowiek-Iluzja bezpieczeństwa”, w moim założeniu ma przedstawiać kogoś, całkowicie godzącego się na reguły świata fizycznego, opierającego swój los zbyt mocno, chociażby na pracy zawodowej czy innych wartościach materialnych. Kogoś, poddającego się iluzji kontrolowania swojego życia. Tymczasem ostre kształty oraz jakieś jakby regulatory w samym dole tułowia, mają podpowiadać na jak niepewnym gruncie egzystuje istota ludzka.
W kolejnych pracach, wykonywanych piórkiem i tuszem chińskim, widać przesuwanie się sposobu rysowania linii w kierunku subtelnej kreski. Poszukuję piękna w jej delikatności właśnie, przenikaniu i kontrastowaniu pól słabiej lub mocniej zarysowanych, różnicowanych odmiennym kreskowaniem.
Rysunek „W sieci myśli” zawiera element mało spotykany w moich pracach: kolor. Ma on wskazywać na pewne napięcie emocjonalne, toczące się w całym ciele człowieka, lecz mające swe źródło w myślach i umyśle. W „Niewolni”, siatką kwadracików w tle, ukazuję silną zależność ludzi od tego, co jest na zewnątrz nas. Rysunek „6×6” powstał z inspiracji czarno-białym zdjęciem, wykonanym klasyczną kamerą fotograficzną, na błonie średniego formatu. Stąd właśnie tytuł „6×6”, odnoszący się do klatki w aparacie, której wielkość wynosi 60x60mm. Również i w tej pracy, poszukuję i odnajduję kreskę coraz delikatniejszą.
W pracy „Dwa światy IX” akcentuję zbliżanie się świata duchowego (górna część kompozycji) do fizycznego (dolna część). Formą o prostej budowie ukazuję coraz większy porządek i spokój panujący w Duchu, gdy jednocześnie rzędy linii mają symbolizować duży jego wpływ na świat materialny. Od strony czysto formalnej rysunku; zauważyłem iż pracując piórkiem, coraz to chętniej zatracam stosowanie zwykłej, grubej linii od zaznaczania krawędzi, na rzecz różnorodnie ukazywanych płaszczyzn, od delikatnych do tych mocnych, wyrażonych bardziej gęstym kreskowaniem.
Cykl Dwa światy ma stanowić swoiste lustro odbijające to, co dzieje się w mym wnętrzu oraz zachodzące w nim zmiany. Myślę, że będzie to pewnego rodzaju odkrywanie siebie oraz ukazywanie przebytej drogi. Jak dalekiej, zależy ode mnie samego, od przyzwolenia czy też może bardziej, od czasu i determinacji. Pamiętać jednak należy, iż będzie to przede wszystkim czysty, wewnętrzny zapis.
Kiedy czujesz w sobie pustkę i duchowe zimno, nie jesteś pewien co się w Tobie odbywa. Wtedy szukasz, próbujesz ubrać w wizualny kształt ogląd swojego wnętrza. Jak nie wierzysz własnemu ciału, to chcesz odsunąć je na bok i poddać Wyższemu Kierownictwu. Zaczynasz bowiem zdawać sobie sprawę, że innej drogi nie ma. Tylko w ten sposób masz szansę odnaleźć (swoją) prawdę, te uniwersalia, a przynajmniej to, co poza cieniami w jaskini.
Wkrótce kolejne prace z cyklu Dwa Światy.
Moja ulubiona praca, inspirując się potem tym rysunkiem wykonałem drzeworyt o tym samym tytule, który następnie brał udział w wystawie Międzynarodowe Triennale Grafiki w Łodzi w 2014 roku
Kolejną pracę z cyklu Przepływ – Przepływ V wykonałem szarym tuszem. Od tego momentu postanawiam skupiać się na zasadniczym elemencie moich kompozycji. W tym przypadku figura kobiety jest mocno zaakcentowana, gdyż całkowicie zrezygnowałem z tła w tym przedstawieniu rysunkowym.
Zauważyć to można również w pracy Człowiek – Sam, w której postać mężczyzny oraz forma naśladująca łóżko są jedynymi składnikami obrazu rysunkowego.
Zacząłem również pracować na lepszym papierze. Rysunek Człowiek – Sam zrobiłem na wyśmienitej jakości papierze do grafiki, Hahnemuhle o gramaturze 285g.