Praca z 2012 roku stanowi kontynuację cyklu, rozpoczętego w 2011. Wykonanie w jeszcze ciemniejszym tonie, bo tło jest czarne, a do tego jeszcze postać bardzo słabo oświetlona. Grafika może odrobinę w stylu fotografii aktu, wykonywanej w słabym świetle, w sposób tak lubiany przez niektórych fotografików.
Okres powstawania tego drzeworytu, jest zgoła odmienny od tego, co jest teraz. Dużo smutku w tym przedstawieniu, połączonego z zadumą, ale negatywną raczej, wypełnioną cierpieniem, być może intensywnym rozmyślaniem. Po dość długim czasie od wycięcia tej matrycy, wyraźnie dostrzegam negatywny wydźwięk kompozycji. Wówczas sporo osób mi zwracało na to uwagę, ja zaś dziwiłem się, ale dzisiaj widzę że Ci, którzy tak mówili wtedy, mieli rację.
Drzeworyt „Zbłąkana”, to miniatura rozmiaru 20×15 cm. Nie jest to już nowa praca, to rok 2011, było nie było 🙂 Jednak doszukałem się, że jej nie prezentowałem jeszcze na swoim blogu. Inna sprawa, że czuję duży sentyment do tej miniaturki, jako że to mój pierwszy drzeworyt miniatura a i także prawie drzeworyt w ogóle. Byłem wówczas dopiero po pierwszych doświadczeniach z drzeworytami o rozmiarach 42×60, których nie zdążyłem jeszcze ukończyć. Natomiast miniaturę „Zbłąkana” wyciąłem, dokonałem korekty i od razu odbiłem w nakładzie 9 sztuk.
„Zbłąkana” jest przedstawiona w dużym zaciemnieniu. Tło jest prawie czarne, piszę „prawie” ponieważ tworzywem dla matrycy jest drewno i dostrzegalna jest w tej czerni cała jego wewnętrzna struktura. To dlatego polubiłem technikę drzeworytniczą. Brak jest bowiem takiej „pełnej” czerni, która mnie jawi się sztuczną, plastikową, nienaturalną w każdym razie.
Późniejsze moje drzeworyty już są pozbawione tego niewyciętego drewna w tle. Jest ono białe. Drzeworyty, które aktualnie wycinam, nie mają już nawet ani czerni, ani bieli na drugim planie. Dlatego że w całym obrazie trzymam się szarości.
I tak po krótkiej przerwie, wracam znów ze swoimi miniaturami rysunkowymi, wykonanymi tuszem i piórkiem. I dalej, jak widać, „ciągnie” mnie temat ciszy. Widać najwyraźniej, że to rzecz dla mnie dość istotna. Jednakże, to w tej ciszy, ciszy myśli te miniaturowe „Cisze” powstawają. Odbicia, czy inaczej zwierciadła mojego wnętrza. W wewnętrznej ciszy poddaję się temu, co się pojawia. Ot, tak zwyczajnie lub po prostu naturalnie.
Niewinność 4, to kolejny rysunek, zaliczający się do cyklu miniatur o tym tytule. Bardzo delikatna linia, zaznaczająca rzędy równo ułożonych kółeczek. Jedynie szczytowa część kompozycji, oddala się od tej reguły.
Wolność od negatywnych zniekształceń, szczęśliwość, zdrowie oraz harmonia są przyczynkami do powstawania kolejnych obrazków o niewiności. Takiej, która uwidacznia się w tzw. czystej karcie, niezapisanym przez nic umyśle i podświadomości, a manifestuje na zewnątrz nieskrępowanym, niezwykle twórczym i pełnym energii działaniem; zdrowym i harmonijnym.
I tak po małym zastoju twórczym, wracam do swoich miniatur rysunkowych. W tym poście przedstawiam pracę Cisza 9. Jak widać, w temacie ciszy jest co zgłębiać, dlatego to już nr 9 i nie wydaje się, żeby cykl miał się szybko skończyć.
Ten jest odrominę odmienny. Przede wszystkim kreskowanie posuwa się po przekątnej kompozycji. A dzięki gęstemu stawianiu piórka, udało mi się osiągnąć ciekawą szarość w tle. Od takiej ciemniejszej (patrząc od lewego, dolnego roga) po jaśniejszą (w prawym, górnym rogu).
To światło w górnej części obrazka ma sądzę odrobinę głębsze znaczenie. Natomiast na jedno chciałbym zwrócić uwagę. „Cisza” nie musi koniecznie oznaczać tego samego w jej odrębie. Oprócz światła, a więc coś pozytywnego, możemy w ciszy znaleźć i cienie, o znaczeniu negatywnym.
„Dwa światy 5” różni się mocno od pozostałych „Dwóch Światów” w miniaturze. Tworząc ten rysunek, postanowiłem bardziej zdać się na intuicję. A ta podpowiadała mi bardziej ogólne, całościowe rozwiązania. Nakazywała bawić się interesującymi kontrastami szarości. Nie wchodzić zanadto w jakieś szczegóły.
W tej odsłonie omawianego cyklu „Dwa światy”, światy przedstawiam jako przestrzeń. Obszary, w których coś się pojawia, bardziej lub mniej zagęszcza, stosownie do ładunku emocjonalnego, uczuć oraz intencji.
Ta cała sieć, która spaja poszczególne przestrzenie, ma funkcję twórczą. Otwiera się lub zamyka na nowe możliwości, przepuszcza bądź blokoje. Blokad nie trzeba interpretować jako coś złego. Mają swój udział w procesie istnienia, rozwoju, przekazywania, powstawania.
„Dwa światy 4” jest kolejną pracą z cyklu „Dwa światy” w miniaturze, czyli rozmiarze kompozycji 10×10 cm. W niej powracam do formy, przypominającej te z mojego zasadniczego cyklu „Dwa światy”. Formy nasuwającej skojarzenia z domkiem czy łódką chociażby. Górny kształt w rysunku, to coś zupełnie nowego. Pewną odmianą bowiem jest duża dynamika w tych kształtach.
Pracami „Dwa światy”, czy to w formacie 10×10 cm, czy 34×29 cm, pragnę zwracać uwagę, jak ważne są aspekty duchowe naszego życia. Przymioty, od których mocno się odsuwamy, negujemy ich istnienie oraz znaczenie dla codziennego życia. Tamta sfera, która jest istotnie mniej materialna i widoczna, ma przeogromny wpływ na to co widzialne. Nawet więcej. Świat materialny jest fizycznym odbiciem tego, co jest i dzieje się wewnątrz nas.
Przedstawiam kolejną miniaturę z cyklu rysunkowego „Dwa światy”. Nr 3 wydaje się być już zupełnie inny, zarówno od wcześniejszych części, jak i zupełnie innych prac, z zestawu o większym rozmiarze (34×29), ale identycznym tytule.
Pewne subtelne zaciemnienia pojawiły się i na dole. Jakże one ściągają nisko dolny obiekt, prawda? Tak więc, coś pochodzące z duchowego świata, może mieć wpływ na ten materialny. Może to być coś negatywnego jak i pozytywnego. To zależne jest od stanu sfery duchowej i od tego również zależą możliwości wyboru. Wychodzi zatem, iż świat wewnętrzny jest znacznie ważniejszy od zewnętrznego. I to w nim należy szukać prawdy. Nie na odwrót, gdyż może to oznaczać tylko walkę. Walkę, w której nie ma ani wygranych, ani przegranych.
Jest to moja ulubiona praca z zakresu miniatur rysunkowych „Dwóch światów”. Kilka niewielkich kształtów, subtelnie zaznaczonych ciemnym lub jasnym tonem. Wszystkie te formy złączone strukturą, utworzoną z mniejszych lub większych czworokątów, które zależnie od wielkości, odbiera się jako ciemniejsze lub jaśniejsze płaszczyzny na rysunku.
Moją intencją w trakcie tworzenia miniatury było aby dolny obiekt łączył się znaczeniowo ze światem fizycznym. Jego położenie ma silnie „kreować” pewną ciężkość w odbiorze, przeciwnie do górnego obiektu, który mimo że utworzony został z ciemniejszych i mniejszych form, odbierany jest jako lżejszy lecz i też ważniejszy w tej kompozycji rysunkowej. Stanowić ma pierwiastek czysto duchowy.
W ostatnim czasie coś tak mniej mi przybywa rysunków i tak dogrzebałem się miniatury „Dwa światy”, który to cykl jakoś tak przegapiłem i nie prezentowałem tutaj, na sebastianskowronski.com Pomyślałem, że warto to nadrobić i na blogu coś o tym napisać.
Idea miniatury rysunkowej w mojej twórczości, 10×10 cm, zaistniała z chwilą powstania rysunku „Niewinność”. Spodobał mi się taki rozmiar obrazka, uzyskanego z rysowania piórkiem. Wpadłem więc na pomysł, aby spróbować mój dość już wówczas zaawansowany cykl „Dwa światy”, wykreować także i w mniejszym formacie. Jak do tej pory powstało pięć miniatur rysunkowych „Dwa światy”. Póki co, nowe nie dochodzą, ale kto wie, możliwe że to się jeszcze zmieni.
W tym poście przedstawiam „Dwa światy1”. Formy, które się w nich pojawiły, przypominają te z „Dwóch światów” większego formatu, 34×29 cm.
Niewinność kojarzy mi się z dużym otworzeniem na to, co na zewnątrz. Z ładem, spokojem, ale też i z działaniem, ciekawością, kreatywnością. Nie ma w tej niewinności negatywnych doświadczeń. Dopiero to wszystko może nastąpić. Póki tak się nie stanie, brak jest wszelkich blokad, zahamowań. Tego wszystkiego, co zakłóca swobodny przepływ myśli, emocji czy pragnień.
Cisza 8 jest bardziej delikatna. Utkana z siatki okrągłych, wydłużonych kształtów, i malutkich. Taka wyważona. Mało w niej ruchu, także i twórczego. Można więc uważać, iż to nie cisza. Być może. Lecz przecież czasem i nasza najgłębsza istota potrzebuje spokoju, pewnego zatrzymania się. Najważniejszą rzeczą to trwać w tej ciszy, i kontemplować ją całym sobą z wdzięcznością.
Błękit sprawił, źe ta „Cisza” znacznie różni się od poprzednich. Gdzież odnaleźć ciszę, jak nie pośród kolorów, kojarzących się nam z niebiem, szczęśliwością. Biel papieru wiążąca się z tym kolorem, odsyła nas prosto do chmur.
Jest to podobne wykonanie jak „Ciszy 5”, od strony kreski chociażby mam na myśli, natomiast użycie barwy niebieskiej w rysunku powoduje inny „odczyt”; czy może inaczej, poszerza możliwości jego interpretacji.
I kolejny obrazek, z całego zestawu miniatur rysunkowych, zatytułowanych Cisza.
Ta jest zupełnie inna. Subtelniejsza, a jednocześnie głębsza, bo też i linie niezmiernie delikatnie prowadzone, to w bardziej gęstym porządku, w stosunku do wcześniejszych rysunków i powtarzającego się motywu.
Ktoś mógłby stwierdzić, że efekt końcowy jest kwestią przypadku. Rząd identycznych „foremek”, powstający z linii, a pomimo tego wielka różnorodność tonalna. Jaka zależy od rodzaju linii, wychodzącej z pod stalówki rysunkowej, choćby czy będzie cieńsza czy grubsza. Sądzę, iż nie ma w tym za wiele przypadkowości. Przecież to od moich emocji zależy, czy tę kreskę położę delikatnie czy mocniej, trzymając piórko pod większym kątem lub bardziej pionowo, nabierając mniej lub większą ilość tuszu z naczynka etc.:) Pojawiają się kolejne myśli, uczucia… I powstaje zróżnicowany rysunek.
No proszę:) Tak mnie wciągnęła ta „Cisza”, że aż sięgnąłem po kolory. Barwy najwyższej jakości, a jakże; profesjonalne, kryjące tusze na bazie akrylu. Tyle że to połączenie niebieskiego i czerwieni, czuję iż jest zaprzeczeniem ciszy. Jest hałas w tej cichości, i to spory, bo i kolor czerwony jest dominujący.
Jest jednak w tym wszystkim coś twórczego… Przelewanie się dwóch barw, czerwieni i błękitu, tworzonych z użyciem piórka dającego cienką linię – każdą inną – sprawia takie optyczne wrażenie istnienia conajmniej kilku barw na rysunku. To daje większą różnorodność od dotychczasowej achromatyczności (samej bieli, czerni i szarości) w moich pracach. Ta różnorodność, to też jest cisza, lecz ona wciąż się buduje, rozwija. Dlatego zdecydowałem się rysunek zatytułować Interior (Wnętrze).
Kolejny rysunek, ukazujący odbicie moich uczuć. Widać w nim poruszenie, o bardziej twórczym charakterze. Wizualnie powstaje zawirowanie. Wydaje się, iż ta cisza pogłębia się. W kierunku dobrym, dającym dużo siły.
Miniatura o rozmiarze 10×10 cm, na papierze jednak większym, 19×18 cm. Każdy taki obrazek, jaki wykonuję w dużym skupieniu, sądzę że przedstawia w pewnym sensie odbicie tego, co mi akurat w duszy gra. W tym rysunku już nie ma uproszczenia, jakie można było oglądać w poprzednich wersjach „Ciszy”, Linie, które tworzą prostokąciki, biegną w sposób falisty. I jest to myślę, bardzo pozytywna odmiana w stosunku do tego, co było wcześniej. Jest czegoś więcej w tej ciszy… po prostu.
Kolejny mój rysunek, w którym zasadniczym motywem jest cisza. Jak już wspomniałem we wcześniejszych wpisach, mam na myśli taką głęboką, wewnętrzną ciszę. O takiej ciszy mówił Mozart, czy innych wielu twórców, o ciszy tworzenia.
Stawianie delikatnych kresek piórkiem chińskim tej ciszy sprzyja. Czy inaczej… Bez tej ciszy, nie powstanie praca w takiej technice. A przynajmniej jest to mocno utrudnione. Końcówka piórka nie przesuwa się po papierze, tak jak trzeba. Zaczepia o delikatne włókna papieru, tworzy zbyt grube linie, zalewa je. Taka praca wymaga pewnego skupienia.
Tym razem pokazuję na blogu sebastianskowronski.com rysunek „Cisza”, wykonany piórkiem. Motyw ciszy zajmuje mnie ostatnio odrobinę. Pomimo że tytuł Cisza można traktować bardzo ogólnie, to jednak zamysłem od początku była tzw. cisza wewnętrzna. Kiedy tworzę taki obrazek, zakładam sobie ogólny zarys formy, natomiast dalej staram się wsłuchiwać w siebie i… rysować po prostu.
Drzeworyt „Ona” (20×15 cm) to druga z prac, poza „Podarunkiem 2”, które ujrzały światło dzienne, po tym, gdy odnalazłem stare matryce. „Ona” została o wiele bardziej zmieniona, w stosunku do tej drugiej, a białe tło przybliża ją formalnie bardziej do mojego aktualnego nurtu twórczości graficznej.