Dwa światy XXXVI. Kształt uzyskany z matrycy linorytniczej nie łączy się w większym stopniu z formami, znanymi z dotychczasowych prac cyklu „Dwa światy”. Być może oznacza to pewnego rodzaju przerywnik; pauzę, która zainicjuje coś zupełnie nowego. Tym bardziej, że już od pewnego czasu, w szczególności od momentu dodania do rysunku elementów grafiki, zmiany postępują.
Ponadto, główny obiekt w tej pracy, kształtem przypomina płomień. Dla mnie to sygnał niegasnącego żaru, paliwa do działania, do tworzenia. Energia jest potrzebna, jest zdolna wprowadzić w ruch wszystko co jest potrzebne, do aktu kreacji.